FORUM PACZKÓW II

kłodzki

Bum lat dziewięćdziesiątych był najlepszą hossą jaka kiedykolwiek nawiedziła Polskę od czasów wojny. To fenomen że Polacy z dnia na dzień i na skwerach, bazarkach, stadionach stali się niezależnymi przedsiębiorcami, najczęściej ograniczonymi do stolików turystycznych. Po dwudziestu latach samorządy miast zmusiły tych drobnych handlarzy by zamienili łóżka polowe na boksy w nowo wybudowanych halach handlowych. Czy jednak obecny kryzys można spokojnie przeczekać na drobnym handlu. Czy koszty boksów i nadmiar podmiotów handlujących nie spowodował nasycenia rynku. A może zamiast ziemniakami handlować walutą lub akcjami? Myślę jednak że to mało dochodowy interes przy małej skali inwestycji i bardziej przypomina grę w bingo niż oparty o jakieś zasady ekonomiczne w miarę przewidywalny rynek. Rynek nieruchomości też nie daje żadnych gwarancji do tego trzeba mieć dużo pieniędzy by w ogóle móc tym się zająć. Co innego złoto. O ile na cenę biżuterii ma wpływ masowa produkcja z Chin, do tego rodzimi jubilerzy ograniczają się głównie do handlu niż do produkcji wyszukanych wzorów, to jednak faktem jest że cena złota ciągle rośnie. Ciekaw jestem czy zastanawialiście się nad tym czy nie powinno się zajmować handlem złotem, które mimo cyklicznych wahań ciągle rośnie. Nie chodzi mi tu o doświadczenia z Amber Gold polegające na tym że cwaniak obiecał ludziom 15% zysku jak mu wpłacą, a on kupi im złoto. Chodzi o normalne zainwestowanie oszczędności w złoto. Przeglądając ofertę i podzielność jak konfekcjonowane jest [link widoczny dla zalogowanych] zastanawiam się czy jest to dobry pomysł na przetrwanie niepokojów na rynkach finansowych, gdy jedynym kryterium kondycji państwa są ogłaszane przez "niezależnych ekonomistów" pozycje gospodarek państw. Jaki jest okres na cykliczne wahania gdy można realizować zyski z inwestycji. Ciekaw jestem waszych opinii